Bibliodrama chrzcielna „Nowe szaty”

Mali Bracia i duchowość Nazaretu

To już drugi rok naszych bibliodramatycznych warsztatów w domu Małych Braci Jezusa w Izabelinie pod Warszawą. Nasze niedzielne comiesięczne spotkania stały się z biegiem czasu tradycją tego domu. Tradycją stało się, że grupka osób dzieli ze sobą niedzielny czas. Razem doświadczamy Ewangelii poprzez bibliodramę. Razem spotykamy się wokół drewnianego ołtarza w kaplicy domu Braci na mszy i modlitwie. Potem też razem spożywamy obiad i kończymy dzień wspólną kolacją. Jedni z nas są młodsi, a inni starsi, jedni są samotni,  inni żyją w celibacie lub w małżeństwie. Jedni lubią tańczyć a inni malować lub pisać. Jedni potrzebują spaceru w przyległym do domu lesie a inni milczącego bezruchu w ciszy  kaplicy. Razem trwamy w naszym oczekiwaniu i pragnieniu niedzielnej bibliodramy, a z każdym następnym spotkaniem czujemy, jak coraz bardziej stajemy się wspólnotą. To jest dla nas nowe doświadczenie, nowa jakość naszego bycia razem. Tego na pewno nie planowaliśmy.

Łączy nas pragnienie dojrzewania w wierze, którą można odczuwać nie tylko sercem, ale również całym sobą i poprzez ciało doświadczać coraz głębiej swojego człowieczeństwa. Bibliodrama dzięki bogactwu metod pozwala przeżywać Słowo Boże  w rzeczywistości „tu i teraz:”, wszystkimi zmysłami, intelektem i sercem i w ten sposób prowadzi do przemiany. Symbolem tej przemiany może być biała szata chrzcielna, którą każdy z nas przygotowywał na styczniowej bibliodramie,  w niedzielę Chrztu Pańskiego. Jest ona symbolem stania się dzieckiem Bożym, nowym stworzeniem. W styczniowej bibliodramie była dla nas symbolem naszej „chrzcielnej tożsamości”, którą na nowo próbowaliśmy odczytać, zrozumieć i przeżyć. W swojej istocie Bibliodrama może przypominać sakrament – bo podobnie do sakramentu jest doświadczeniem przemieniającej łaski. Dlatego zwieńczeniem każdego warsztatu bibliodramy w Izabelinie jest wspólna Eucharystia przeżywana w atmosferze duchowości Małych Braci – prostoty Domu w Nazarecie.

Beata Chrudzimska


ŚWIADECTWA

Z bibliodramą zetknąłem się prawie 3 lata temu.
Jak zwykle dla mnie nieznane to ciekawość i przygoda.

Nie przypuszczałem, że to moje wewnętrzne pragnienie zostanie spełnione w taki nieoczekiwany sposób; że odkryję na nowo moje ciało, które dotychczas było sprawnym organizmem do sportu, pracy i intensywnego wypoczynku; że odkryję jeszcze nieznane kolejne warstwy życia duchowego a te dwa wymiary złączą się w cudowną całość, którą przyjąłem jako dar dla mnie od Boga i Tych z Którymi  przeżywałem kolejne spotkania.

To było także odkrycie jak inaczej mogę podejść do Słowa Bożego, odkryć całą strefę uczuć, ujrzeć głębię i przeżyć ją w moim ciele i mojej duszy całym sobą by jeszcze wyrazić to wszystko we fragmencie teatru, żywej rzeźby czy w jakimś innym kreatywnym  wyrazie: instalacji, kolażu, „malunku” a nawet tekstu modlitwy.

I jeszcze to wszystko w grupie osób w której zachowując moje  i czyjeś granice, poprzez bliskość, otwartość, szczerość, dzielenie się próbujemy tworzyć wspólnotę w której możemy być niesamowicie twórczy i kreatywni. 

I to wszystko dzieje się „tu i teraz” bym doznał pełni spokoju, radości i był wdzięczny Temu „w Którym żyjemy, poruszamy się i jesteśmy”.  

Po prostu: bibliodrama odnawia ciało i duszę.

Kazek


Bibliodrama u Braci jest dla mnie prezentem.  Jest też tajemnicą. Zadziwia mnie swoją prostotą  i głębią. Tak zwyczajnie i we wspólnocie osób,  które w centrum stawiają Jezusa . Czytam, smakuję i doświadczam, że Słowo Boże jest w moim wnętrzu, może nawet powiedziałabym w mojej głębi. Tam, gdzie zwyczajna  codzienność, troska powszednia, chowają i  ukrywają meritum. A istotą sprawy jest dla mnie dostrzeganie, że to nie ja chcę, lecz Pan Bóg mnie pozwala się dotknąć i zachwycić swoją Osobą.  Dzięki człowiekowi,  który zgodził się być narzędziem. Dzięki osobie, która dba o przygotowanie tego dnia, dobiera aktywności, zadania  i ukierunkowuje moje działania, ale również dzięki  innym uczestnikom. Tak po prostu dzielę się sobą, moim życiowym doświadczeniem, obawami, troskami, radościami, dostrzeganym na moją miarę pięknem i delikatnością istnienia. Jednocześnie jestem obdarowana tym, czym żyją i co w sercu noszą inni uczestnicy. To wielki prezent. Bibliodramę zaczynam rankiem, kroczę Drogą prowadzona  świadectwem sióstr i braci, a wieczorem Pan daje się mi poznać przy Łamaniu Chleba.  Jak On musi mnie kochać.

Dorota


Bibliodrama jest dla mnie przede wszystkim spotkaniem. Spotkaniem z sobą samą – bo zaglądam w głąb siebie. Spotkaniem ze wspólnotą Kościoła – bo jesteśmy w grupie. Ale przede wszystkim jest to dla mnie spotkanie z Bogiem obecnym w Słowie, we mnie i w drugim człowieku. 

Warsztaty są przestrzenią gdzie mogę spojrzeć na siebie oczami Boga, dostrzec i ucieszyć się tym jak mnie stworzył – z ciałem, duszą i sercem. Pomagają mi zobaczyć Jego zamysł, Jego pomysł na moje życie, na moje szczęście. Moje ciało i moje zmysły pomagają mi wejść w głębię Słowa, odkrywać bardziej kim jestem, jaka jestem i jakie jest moje powołanie. 

Odkrywam siebie w bezpiecznej przestrzeni Słowa Bożego, które jest miłością. Tutaj nie muszę bać się krytyki, osądów, ocen, mogę pozwolić sobie na bycie prawdziwą, nie muszę się “cenzurować”, nie muszę bać się swoich słabości, mogę być sobą – po prostu Agnieszką. 

Dzięki warsztatom poznaję głos Boga, który jest jak cichy, ale pewny szept. 

Bibliodrama pozwala mi też doświadczyć piękna różnorodności ludzi, tego jak różnice mogą łączyć a nie dzielić, jak możemy być dla siebie wsparciem, pomocą, uzupełnieniem. 

Czas warsztatów jest dla mnie momentem, w którym zostaje zasiane ziarno, które kiełkuje i wydaje plon w mojej codzienności.

Agnieszka

Jezu, kim jestem dla Ciebie?
trzciną kołyszącą się na wietrze
w skorupie suchego piasku
zasuszoną
w wonnościach i całunie
owiniętą starannie
odpoczywającą
na Twoim ramieniu
co przygarnia mnie
całą
z tym, kim byłam
i teraz jestem?

kim jestem dla Ciebie, Jezu?
gdy patrzysz na zdrętwiałe liście
uschnięte w upale pustki
niezrozumienia
i nieczucia

kim jestem…
i… co to zmienia…
gdy nic nie mówisz
albo ja nie potrafię
usłyszeć?

jak Jan mogę tylko
wysłać Ci telegram
z mrocznej celi
mojej uwięzionej w apatii
i zwątpieniu
duszy

Twoja odpowiedź
mogłaby ukołysać mnie
jak wiatr ciepłego wieczoru
kołysze trzcinę
co w ufnym tańcu
poddaje się
nowej melodii

nie mam siły
na mądry
filozoficzny
duchowy
ontologiczny
wniosek

jeśli chcesz
odpowiedz, proszę
– Jezu…

Agnieszka, poezja zainspirowana bibliodramą do Mt 11, 2-11

Back to Top