I
W pierwszych dniach czerwca gościliśmy w Centrum Duchowości w Częstochowie Marcela G. Martina – emerytowanego profesora Uniwersytetu Filipa w Marburgu uznawanego dziś powszechnie za „ojca bibliodramy europejskiej”. Poprowadził on dla nas dwudniowy warsztat bibliodramy w oparciu o tekst 1. Listu św. Pawła do Koryntian (1Kor 13,8-13). Uczestnikami byli członkowie PTB – a więc osoby mające już doświadczenie prowadzenia bibliodramy.
Dla mnie po wielu latach spotkań i współpracy z Marcelem w ramach grupy EBED[1], udziału w warsztatach, superwizji i wspólnych dyskusji była to okazja do popatrzenia na proces bibliodramy z dystansu, bo z pozycji bezpośrednio niezaangażowanego tłumacza. Mogłam więc skoncentrować uwagę na problemie, który w bibliodramie zajmuje mnie szczególnie tj. na związku pomiędzy wyobraźnią a pracą z ciałem. Ponieważ po zakończeniu warsztatu mieliśmy jeszcze kilka dni wspólnego czasu rozmów, w których wielokrotnie powracał temat historii rozwoju bibliodramy, form myślenia o niej oraz wynikających z tego form pracy warsztatowej na przestrzeni ponad 40 lat chciałabym podzielić się tym, co wydaje mi się najbardziej istotne i ważne dla pracy warsztatowej.
II
Marcel Martin często wspomina, jak po studiach z filozofii i doktoracie z teologii wyjechał w 1973 do Stanów Zjednoczonych i tam pod kierunkiem słynnej tancerki i choreografki Kati Delakovej poznawał jej szkołę kreatywnego ruchu i warsztaty „art of moving”. Zarówno szkoła Delakovej jak również warsztaty teatralne naszego rodaka Jerzego Grotowskiego poszukującego nowych środków wyrazu w sztuce aktorskiej („teatr ubogi”, Teatr Laboratorium) były dlań źródłem ważnego doświadczenia, że zarówno język jak i nasz sposób mówienia (wyrażania się) jest ukształtowany poprzez ruchy ciała. Trzecim źródłem inspiracji w podejściu do świadomości ciała w bibliodramie były dla niego prace M. Feldenkreisa, który poprzez kierowanie uwagi na percepcję w trakcie wykonywania sekwencji ruchów stawiał pytanie: co możesz zrobić, aby ten ruch poprawić, usprawnić? Jak poprzez świadomy ruch można wpłynąć na to jak siebie postrzegamy, jak czujemy, jakie mamy wyobrażenie o sobie – jaki obraz siebie?
Jako bibliodramatysta Marcel Martin od początku pracował nad rozwojem tej formy bibliodramy, która wyraźnie skoncentrowana by była zarówno na biblijnym tekście, jak też na odczuciach płynących z ciała podczas wykonywania określonych sekwencji ruchowych i uważnego śledzenia powstających przy tym wrażeń.
Uważał, że egzegezie poprzez analizę tekstu musi towarzyszyć postrzeganie i wyobrażenie ruchu oparte na konkretnych doświadczeniach płynących z obserwacji ciała. Stąd wypływać może dopiero właściwe rozumienie pojęć.
W swoim podręczniku Sachbuch Bibliodrama przedstawia koncepcję bibliodramy „jako całościowe i wielowymiarowe podejście do tekstu Biblii”, w którym ciało to „miejsce inscenizacji” (Aufführungsort)[2]. Doświadczenia zmysłowe płynące z ciała i ruchu aktywizują wyobraźnię, a towarzyszące tekstowi ćwiczenia świadomości ciała stanowić powinny integralną część każdej sesji bibliodramy.
W ostatnich swoich rozważaniach Marcel precyzuje rozumienie bibliodramy jako „otwartego programu procesu interakcji między przekazem biblijnym i daną grupą pod kierunkiem jednego lub więcej bibliodramatystów. Proces ten jest zorientowany zarówno na tekst Biblii jak i na indywidualne doświadczenie poszczególnych uczestników”. Doświadczenie to może być zarówno pozytywne jak i nieraz krytyczne (zawierające emocjonalne blokady, projekcje, postawy niechęci czy obaw). Ważne aby zostało ono ujawnione i zaakceptowane.
III
Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, jak ważną rolę w bibliodramie odgrywa „praca z ciałem”. Wiemy, że nie jest to tylko tzw. „rozgrzewka” do dalszej pracy lecz powtarzalny etap uwrażliwiania (sensybilizacji) na wszelkie doznania płynące z ciała, które wspierać będą kreatywność naszej wyobraźni. Choć na doznaniach z ciała opiera się cały skomplikowany proces budowania emocji to jednak większość z nas w codziennym życiu ma skłonność nie dostrzegać związku między ciałem i emocjami. Stąd możemy mieć trudność by „racjonalnie” rozumieć tekst sprzed tylu wieków – choć odwołuje się on do wciąż aktualnych ludzkich przeżyć.
Dlatego też początek warsztatu Marcela to zadomowienie się i ugruntowanie w przestrzeni: koncentracja na doznaniach zmysłowych płynących ze zbliżania i oddalania się, czucie dystansu i bliskości, nie tylko wzrokiem czy słuchem, ale całą powierzchnią ciała – ruch w przestrzeni, rozciąganie i odczuwanie granic, postrzeganie oddechu i jego rytmie, zależność ruchu i oddechu…
Na tak utworzonym podłożu można już wprowadzić biblijny tekst – widziany i słyszany (czytanie sobie nawzajem w parach pozwala koncentrować się na słowie
w różny sposób), ale też doświadczany wielozmysłowo. Zakodowane w tekście doświadczenia zmysłowe powinno się na nowo „odczuć”, odtworzyć. To co kiedyś zastygło jako zmysłowe doświadczenie teraz może być na nowo ożywione. W ten sposób w bibliodramie możliwe staje się spotkanie zawartego w tekście doświadczenia sprzed wieków z doświadczeniem odczuwanym aktualnie, „tu i teraz”.
Odnośnie pracy z ciałem poruszającej zmysłowe wyobrażenia Marcel Martin uważa, że współcześni bibliodramatyści korzystają – świadomie lub nieświadomie – z trzech rodzajów źródeł : psychologii głębi C.G.Junga, z ćwiczeń Ignacjańskich Ignacego Loyoli oraz ze szkoły H. Leunera.
On sam natomiast rozwinął przede wszystkim swoje młodzieńcze fascynacje zaczerpnięte ze szkoły kreatywnego ruchu K. Delakowej. Najczęściej też w swojej pracy próbuje łączyć egzegezę tekstu z doświadczeniem uczestników przeżywanym w „tu i teraz” na trzech poziomach: spostrzeżenia, wyobrażenia i pojęcia. Najpierw stara się skupiać uwagę uczestników na odbiorze wrażeń z mięśni i stawów, na spostrzeganiu aktywności swojego ciała w ruchu, na zmianach rytmu oddechu, a potem na wyobrażeniu, które temu towarzyszy, konfrontując je z wybranym pojęciem zawartym w słowie lub słowach biblijnego tekstu. Znajdując słowo, które przyciąga naszą uwagę szukamy odpowiadającego mu ruchu ciała lub gestu.
W zaprezentowanym warsztacie Marcel pokazał nam ważne zależności pomiędzy doświadczeniem ciała a rozumieniem i odczuwaniem pojęć zapisanych w słowach. Wybrany przez niego fragment I Listu św. Pawła do Koryntian zawierał pojęcia popularne, bardzo często używane, choć ogólne i abstrakcyjne. Te pozornie znane pojęcia i ich opozycje (np. dziecko – dorosły, wiara dziecięca – wiara dojrzała, widzieć niejasno, poznawać po części) stają się żywe, kiedy możemy je przeżywać w bardzo osobistym klimacie doświadczeń własnego życia. Inaczej wtedy brzmią słowa nazywające przytaczane przez Św. Pawła wartości, które trwają wiara, nadzieja, miłość – te trzy: z nich zaś największa jest miłość.
Marcel pokazał nam formy pracy z ciałem, które szczególnie uruchamiają wyobraźnię. Należą do nich ćwiczenia oparte na modelu M. Feldenkreisa[3] w których korzysta się z uważnej percepcji ruchu (także ruchu wyobrażonego) i towarzyszących temu ruchowi doznań napięcia mięśniowego. Aby wzmocnić doświadczenia percepcji ciała w ruchu zademonstrował też pewne elementarne sekwencje ruchowe z tzw. alfabetu Grotowskiego. Szczególnym doświadczeniem drugiego dnia warsztatu była praca techniką Guided Affective Imagery Hanskarla Leunera.[4] Metoda ta polega na przeżywaniu w wyobraźni (w stanie wyciszenia i rozluźnienia) tzw. obrazów katatymicznych zawierających treści symboliczne, w których mogą ujawniać się pewne projekcje osobistych problemów danej osoby. Stosowana tu symbolika wywodzi się z Jungowskiej psychologii głębi. Metoda jest stosowana dziś w wielu krajach (Szwecja, Szwajcaria) jako forma krótkoterminowej psychoterapii lub profesjonalnej arteterapii zaburzeń psychicznych. W praktyce terapeutycznej skłania się pacjenta do wyobrażenia sobie obrazów takich jak łąka, rzeka, góra, dom czy też scen i osób, które w formie symbolicznej reprezentują problem nurtujący jego psychikę. Następnie zachęca się go do przemiany obrazu we własnej wyobraźni – często z wyobrażeniem własnego ruchu np. wchodzenie do wyobrażonej rzeki, wchodzenie pod wodę lub na wysoką górę, odbudowywanie zamku z ruin. „Oddziaływanie na symbole” z pomocą odpowiednich sugestii może prowadzić do zmian w postawie i zachowaniu danej osoby. Często służy też temu procesowi szybki zapisu obrazu wykonywany węglem lub kredą, w formie prostego szkicu, który przedstawia wybrany etap pracy wyobraźni. Zastosowanie tej techniki w bibliodramie służy pobudzaniu kreatywności i uzyskaniu bardziej osobistych odniesień do tekstu.
Zwiększona świadomość siebie (m.in. świadomość ciała, ruchu, przestrzeni) wraz ze zwiększonym repertuarem ruchów wzbogaca naszą ekspresję – także w zakresie emocji, które nawykowo ukrywamy. Większość z nas jest wprawdzie świadoma złożonych schematów tłumienia impulsów emocjonalnych, które dyskretnie zakorzeniły się na przestrzeni lat w naszych schematach reagowania. Jednak to jak bardzo tkwiące w nas schematy mogą wiązać się z naszymi lękami lub tłumionym gniewem nie jest na ogół uświadamiane. Często utrudniają nam one czerpanie radości z bliskości, ze szczerego, spontanicznego kontaktu z ludźmi, hamują naszą otwartość w relacji zarówno z sobą jak i z innymi, a pośrednio też wpływają na nasz obraz Boga. Zrozumienie tego związku i występujących tu zależności jest ważne i konieczne zarówno dla nas samych jak i dla tych, z którymi chcemy pracować pomagając im w spotkaniu ze Słowem Bożym w bibliodramie.
Krystyna Sztuka
[1] EBED – Ignatian Exercises and Bibliodrama in Education in Europe, międzynarodowa grupa inicjatywna współpracująca od roku 2008 do 2017 nad formami łączenia bibliodramy i rekolekcji Ignacjańskich.
[2] Martin, M.G. (2011). Sachbuch Bibliodrama Praxis und Theorie, EB Verlag, Berlin.
[3] Feldenkrais, M. (2012). Świadomość poprzez ruch, Warszawa, Virgo.
[4] Por. Hanscarl Leuner, Kathathymes Bilderleben, Ergebnisse in Theorie und Praxis. Bern, Stuttgart, Wien, 1983.